Tak, jak pisałam w ostatnim poście
po dorwaniu się do farb, pędzli, pudełek,
serwetek, klejów i innych starych dobrych przyjaciół
malowałam z niesłabnącym zapałem.
Powstawała jedna szkatułka za drugą.
Aż ostudził mnie brak przedmiotów do zdobienia,
które zawsze były zmagazynowane.
Kończył mi się też lakier,
a przegląd decoupage'owych materiałów wykazał,
że część preparatów nie nadaje się do użytku
po tak długiej przerwie i niestety wylądowały one w koszu :(
Po sporządzeniu pokaźnej listy
udałam się, więc na zakupy (internetowe,
by nie odrywać się od malowania na dłużej niż to konieczne ;))
po dorwaniu się do farb, pędzli, pudełek,
serwetek, klejów i innych starych dobrych przyjaciół
malowałam z niesłabnącym zapałem.
Powstawała jedna szkatułka za drugą.
Aż ostudził mnie brak przedmiotów do zdobienia,
które zawsze były zmagazynowane.
Kończył mi się też lakier,
a przegląd decoupage'owych materiałów wykazał,
że część preparatów nie nadaje się do użytku
po tak długiej przerwie i niestety wylądowały one w koszu :(
Po sporządzeniu pokaźnej listy
udałam się, więc na zakupy (internetowe,
by nie odrywać się od malowania na dłużej niż to konieczne ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz