Dzisiaj szaro, mgliście i mokro.
Woda wisi w powietrzu, osiada na rzęsach i twarzy.
Na dłuższy spacer niezbyt zachęcająco,
ale krótkie wyjście dobrze mi zrobiło.
Chociaż od urodzenia jestem zmarzluchem i w zasadzie uważałam,
że tak ze cztery miesiące w roku to mogłabym wcale nie wychodzić,
to nagle perspektywa się zmieniła i moja teoria legła w gruzach.
Okazało się bowiem, że gdy trzeba zostać w domu dłuższy czas,
to już nawet cieplutki grzejnik i mięciutki kocyk nie takie miłe,
jak zwyczajne wyjcie do sklepu.
I tak to właśnie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
A siedzenia w domu chyba już wszyscy mamy dość.
Na przekór pogodzie pokażę dzisiaj herbaciarkę w słoneczne kwiaty,
która jak radosny promyk niedługo zagości w kuchni pewnej Pani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz